Absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, redaktor, autorka (pod nazwiskiem Dorota Czupkiewicz) tekstów piosenek (m.in. dla Ewy Błaszczyk, Hanny Banaszak i Stanisławy Celińskiej) oraz autorka i współautorka tekstów do spektakli muzycznych dla dorosłych i dla dzieci.
Tak się cieszę, że mogę Wam pokazać tę książkę!
Jest tak niesamowita i tak kreatywna, że na pewno Wam się spodoba.
Pomysł na tę książkę był iście genialny! Gratuluję autorce - Dorocie Kassjanowicz tego pomysłu i pióra. Pani Dorota porusza się w tekście z taką lekkością i taką gracją literacką, że wprost nie mogę się nadziwić jak dobre jest to co pisze.
No ale do meritum. Czemu tak rozpływam się nad pomysłowością tej książki? Chyba dlatego, że po raz pierwszy spotkałam się z czymś takim.
W książce znajdziecie 30 różnych tekstów, które mówią o tym samym. Tak dokładnie!
Bohaterem wszystkich tekstów jest jedno wydarzenie. Pewnego letniego dnia Zosia i Łukasz wraz z mamą wybierają się na basen. Po powrocie spostrzegają, że w ogrodzie nie ma trampoliny, którą dostali w prezencie od rodziców. Zdumieni stają w ogródku i nie mogą zrozumieć co się z nią stało? Ku ich większemu zaskoczeniu okazuje się, że trampolina jest w sąsiednim ogródku. Jak to możliwe?!
No i właśnie wtedy z domu wychodzi tata i wyjaśnia co zaszło.
To proste opowiadanie jest punktem wyjścia do licznych wariacji. W książce znajdziecie także ten sam tekst w wersji baśniowej, strasznej, zdrobniałej smsowej, a także plotkarskiej. Nie zabraknie wiersza, piosenki, limeryka, czy opowieści filmowej.
Chociaż 30 razy czytacie o tym samym zdarzeniu, za każdym razem jest zupełnie inaczej i jest to absolutnie fantastyczne!
Pomyślcie teraz o możliwościach jakie niesie ten pomysł. Można go wykorzystać na warsztatach kreatywnych, lekcjach polskiego, zajęciach pozalekcyjnych, imprezach, w czasie jazdy autem i na wakacjach.
Ja Wykorzystam ten pomysł na 300% Dziękuję @albus_wydawnictwo
za tę świetną książkę, a Was bardzo zachęcam do lektury. Warto!
Autorka wprowadza nas w świat wyobraźni, tworzenia, a przede wszystkim literatury. Pokazuje, że autorem może być każdy. Wystarczy tylko się odważyć i przelać nasze myśli, słowa na papier. Czy to pod postacią liter, czy używając pędzla albo innej formy wyrazu. Książka miała być sposobem na otworzenie drzwi do świata fikcji. Czy ten zamysł się powiódł? Chyba niekoniecznie, jeśli mam opierać się na spostrzeżeniach mojego małoletniego słuchacza. Raczej był znużony, zadziwiony dziwną formą narracji, niż zachwycony tym, że sam może kiedyś stać się autorem. Może dlatego, że świetnie o tym wie, gdyż od dawna rysuje komiksy, pisze książki itp. Może po prostu odbiorca okazał się zbyt twórczy, jak na założenia powieści. Jeśli zaś chodzi o odczucia starczego czytelnika, to po lekturze został mi w pamięci smutek. Trudne, pełne rozgoryczeń dorosłe życie, które wkracza w świat młodego chłopaka. Nieodwołalnie. I nawet ucieczka w literaturę niewiele zmieni. Nie mam serca, by polecić tę powieść, chociaż okładka chwali się, że była to książka roku 2014. Cóż, do mnie nie przemówiła.